wtorek, 3 maja 2016

W graficznym świecie Marty Ignerskiej ("Wielkie marzenia", "Dziewczynka z cienia" i inne)

Styl graficzny Marty Ignerskiej, abstrakcyjny, często kubistyczny, nie jest łatwy w odbiorze i przy pierwszym spotkaniu może odstraszyć. W książce "Wielkie marzenia" jest jeszcze zrozumiały, w "Różowym prosiaczku" również ( min. dzięki towarzystwu tradycyjnych grafik Joanny Olech), ale taka opowieść "O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką" może już przerazić i nawet trzymająca się bardziej w ryzach "Dziewczynka z cienia", niewiele tu pomoże. Z drugiej strony w każdej z tych książek jest mowa o marzeniach, gdzie abstrakcja jak najbardziej ma rację bytu i z pewnością mało dosłowny styl Ignerskiej nadaje tym marzeniom odpowiedni rozmach.
To najpierw "Wielkie marzenia" Przemysława Wechterowicza. Są wielkie dosłownie (książka ma wymiary 29x40 cm) i w przenośni; studnia chciałaby zobaczyć ocean, słońce założyć przeciwsłoneczne okulary, sowa chciałaby poznać przystojnego puchacza. W marzeniach nie ma ograniczeń, jest miejsce na duuużo fantazji, i styl Ignerskiej świetnie to podkreśla.
Książka od dawna jest nie do zdobycia, a szkoda. Mało jest na rynku tak ciekawych twórców jak Ignerska, a w duecie z Wechterowiczem powstają jej bardzo inspirujące książki;)














 








"Różowy prosiaczek" również marzy, ale już bardziej prozaicznie, bo chciałby "tylko" zmienić swój kolor z różowego na jakiś inny, ciekawszy. Po wielu perypetiach i spotkaniu właścicieli różnych innych kolorów, rewiduje swój punkt widzenia na kolor różowy, jak i siebie samego. Książka została zilustrowana przez dwie ilustratorki, Joannę Olech i Martę Ignerską, ich style w książce się przeplatają, z dominacją bardziej klasycznej grafiki Olech i jej dużych i małych prosiaczków.
















 

"Wiadukt kolejowy" również postanawia swoje marzenia zamienić w czyn; ma dość swojej okolicy i przejeżdżającego pod nim co dzień potoku śmierdzących aut, więc postanawia przenieść się w bardziej malownicze okolice. Maszerujące samopas mosty należą raczej do bliżej nieokreślonej i z pewnością dalszej przyszłości, stąd abstrakcyjne i trochę trudne w odbiorze ilustracje Ignerskiej dobrze podkreślają fantastyczność takich przedsięwzięć.



















Na koniec "Dziewczynka z cienia" Jana Karpa, czyli opowieść pewnej dziewczynki o tym, jak statystowała do obrazu Andrzeja Wróblewskiego. Dziewczynka marzy i myśli o tym, jak ładnie malarz ją sportretuje, niestety Wróblewski nie jest malarzem realistycznym, a jego doświadczenia wojenne dodatkowo wpływają na to, że jego obrazy są raczej dramatyczne i ponure. Ignerska swoimi ilustracjami opowiada o świecie dziewczynki i trochę rozładowuje napięcie wynikające z przesłania obrazu, do którego pozuje dziewczynka. Warto wspomnieć, że książka ma formę pamiętnika prowadzonego przez dziewczynkę, ale odbiorcą tej książki niekoniecznie są małe dziewczynki, a prędzej miłośnicy sztuki.











 




Inne książki zilustrowane przez M.Ignerską:




Tytuł: Wielkie marzenia
Autor: Przemysław Wechterowicz, il. Marta Ignerska
Wydawnictwo: Znak 2009
Wiek: 3+


Tytuł: Różowy Prosiaczek
Autor: Marcin Brykczyński, il. Joanna Olech, Marta Ignerska
Wydawnictwo: Znak 2006
Wiek: 3+


Tytuł: O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką
Autor: Tina Oziewicz, il. Marta Ignerska
Wydawnictwo: Dwie Siostry 2014
Wiek: 3+


Tytuł: Dziewczynka z cienia
Autor: Jan Karp, il. Marta Ignerska
Wydawnictwo: Dwie Siostry 2013
Wiek:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz