niedziela, 31 marca 2019

O rusałce, cytrynku i bielinku („Mały atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków”)


Wiosna już przyszła i niebawem będzie można spotkać pierwsze motyle. Latolistek cytrynek, rusałka admirał, bielinek.. Rusałka brzmi jeszcze jako tako, ale wiele nazw motyli trudno skojarzyć, może dlatego, że motyl sam w sobie to coś pięknego i kolorowego, a zarazem niezwykle ulotnego, a te nazwy motyli jakieś takie mało poetyckie. Wszystko dlatego, że systematycy motyli (będący biologami, a nie poetami) nadali im nazwy, które charakteryzują ich zwyczaje (gąsienice plamca agreściaka uwielbiają liście agrestu), albo szczególny wygląd (plamiec jest cały w plamach, modraszek cały niebieski).
Ponoć gatunków motyli jest coraz mniej, zwłaszcza w miastach, warto więc się przyglądać tym, które jeszcze są. Nieocenioną pomocą może być tu „Mały atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków”. Tak jak w przypadku atlasu ptaków, znów mamy książkę bardzo ładną estetycznie (motyle wyszywane, malowane akwarelą i fotografowane), przystępną informacyjnie i potrafiącą zaciekawić. Autorzy znów skupili się na najczęściej występujących w Polsce gatunkach, lub tych najciekawszych.  Szczególne zainteresowanie wzbudził u nas cykl życia motyla (pokazany na przykładzie bardzo rzadkiego niestety niepylaka apollo), a zwłaszcza porównanie poczwarki do nastolatka ("nic nie je, nic nie robi, tylko sobie śpi..";)
„Mały atlas motyli” potrafi zaciekawić najmłodszych, a po lekturze wszystkie te trudne nazwy motyli – przestrojnik trawnik, rusałka ceik, mieniak tęczowiec - nie są już tak bardzo dziwne i anonimowe.















Mały atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków
Nasza Księgarnia 2018
Wiek: 4+

poniedziałek, 18 marca 2019

Oswoić sztukę współczesną („Wszystko widzę jako sztukę”, „S.Z.T.U.K.A.”)


Wielu ludzi boi się sztuki współczesnej jak ognia; na próżno szukać w tej sztuce uśmiechających się dam pokroju Mony Lisy czy przyjemnych i prostych w odbiorze dzieł jak u Moneta. Konceptualizm, który zdaje się rządzić współczesną sztuką powoduje, że bez wiedzy o tym, jak artysta pracował nad danym dziełem, lub jaka idea mu przyświecała, ciężko się zorientować o co chodzi. Ponieważ jednak modne jest ostatnio wychodzenie sztuki poza ramy galerii i możemy się na nią natknąć nawet w całkiem niespodziewanych miejscach, dobrze jest znać dzieła kilku współczesnych artystów by wiedzieć, że sztuka współczesna bywa bardzo ciekawa, inspirująca i zabawna😊

W książce „Wszystko widzę jako sztukę” wydawnictwo Wytwórnia wydało przegląd kilku ważniejszych polskich artystów sztuki współczesnej; mamy tu i Edwarda Krasińskiego przyklejającego słynne niebieskie paski na ścianach i Romana Opałkę wypisującego kolejne cyfry na obrazach, czy tez Julitę Wójcik obierającą ziemniaki w Zachęcie. Autorka książki, Ewa Solarz, zgrabnie i krótko opisuje każdego artystę – co chce przekazać, w jaki sposób tworzy swoje dzieła, przytacza też jego oryginalne wypowiedzi, co czyni książkę i artystów w niej opisywanych jeszcze bardziej autentycznymi. Ilustracje Roberta Czajki powodują, że poszczególni artyści i ich dzieła stają się bardziej jednolici, a przez to przystępniejsi w odbiorze. Na samym końcu książki można jednak obejrzeć zdjęcia dzieł takimi, jak wyglądają w rzeczywistości.



















Jeszcze szersze spojrzenie na to czym bywa sztuka współczesna można znaleźć w książce S.Cichockiego „S.Z.T.U.K.A.”. Każde dzieło sztuki zostało tu zwięźle i ciekawie opisane, a dopełnieniem książki są miejscami intrygujące i zabawne ilustracje A.i D.Mizielińskich. Na podstawie takich akcji jak przesuwanie góry w Meksyku (F.Alys), opakowanie w materiał parlamentu niemieckiego (Christo i Jeanne-Claude) czy budowa miasta na pustyni Nevada widać, że współczesnej sztuce nie brak rozmachu. Książka przybliża rozmaite akcje artystyczne i można dojść do wniosku, że działaniem artystycznym może być właściwie wszystko (nawet spacer z psem), jeśli tylko w jakiś sposób rozbija ono ustalone konwencje.. Jedne dzieła są dość dziwne, niektóre niezrozumiałe, pewnie dlatego, że we współczesnej sztuce, jak nigdy wcześniej, jest dużo ruchu i działania; nie wystarczy opis ani zdjęcie, trzeba być na miejscu i wziąć udział w działaniu artystycznym, ewentualnie czasem obejrzeć film ze zdarzenia, bo we współczesnej sztuce oddziaływanie na emocje jest bardzo ważne.
Jednym z moich ulubionych dzieł z tej książki to akcja „Szopałódkaszopa” autorstwa S.Starlinga. Artysta znalazł nad brzegiem Renu opuszczoną szopę razem z wiosłem. Przebudował ją na tratwę, spłynął w dół Renu i na nowo szopę odbudował. Taka bywa sztuka współczesna; dzięki działaniu artystycznemu wszystkie, nawet na pozór niepozorne przedmioty, mogą nagle stać się czymś całkiem innym.

Zarówno „Wszystko widzę jako sztukę” jak i S.Z.T.U.K.A. to dobre książki do oswojenia ze sztuką współczesną – okazuje się ona wcale nie taka trudna w odbiorze, a współcześni artyści to często ludzie całkiem zwyczajni. Może więc artystą może być .... każdy?



















Wszystko widzę jako sztukę
Ewa Solarz, Robert Czajka
Wytwórnia 2018

 

S.Z.T.U.K.A.
S.Cichocki, A.i D.Mizielińscy
Dwie Siostry 2011
Wiek: 8+

piątek, 15 marca 2019

J.Neel, „Lou” i dojrzewanie


Tytułowa Lou ma 12 lat, marzy o projektowaniu ubrań, mieszka tylko z mamą (nałogowo grającą na konsoli), ma przyjaciółkę Minę i skrycie podkochuje się w Tristanie, chłopcu mieszkającym w sąsiednim domu. A oprócz tego dojrzewa; pomału zaczyna inaczej patrzeć na rzeczywistość wokół, porzuca dziecięcy świat próbując odnaleźć się w tym nowym, bardziej dorosłym..
„Lou” to komiks z pewnością zabawny, choć też niepozbawiony goryczy (ojciec Lou odszedł od matki, gdy dowiedział się, że ta jest w ciąży). Pastelowe kolory i humor powodują, że nawet trudne dla dzieci tematy nie wydają się aż tak ponure. Lou czasem jest trudno, zmaga się z różnymi (nowymi) uczuciami i zdarza jej się nawet być bardziej dorosłą od swojej matki, ale jednak czuje się, że między nimi jest silna więź, a przecież to właśnie nastolatki cenią najbardziej i to im pomaga przejść przez trudy dorastania.
Komiks można podrzucić nieco starszym dzieciom (niekoniecznie dziewczynkom) lat 9/10+; dużo jest tutaj różnorakich wątków obyczajowych i kulturowych, z których zrozumieniem młodsze dzieci mogą mieć problem. Dobrze, że są wreszcie komiksy, które zainteresują też dziewczynki – do tej pory na półce dla dzieci 10+ trudno było znaleźć cos więcej niż Thorgala i jemu podobnych, w których gustowali chłopcy, a dziewczynki już niekoniecznie.

















„Lou”
Julien Neel
Egmont 2018
Wiek: 9+

poniedziałek, 11 marca 2019

Zagadki i łamigłówki („Wielka księga zagadek i łamigłówek”, „Zagadki detektywistyczne”)


Zagadek i łamigłówek dla dzieci na rynku jest mnóstwo, czasem jednak można znaleźć coś, co się trochę z tej powodzi wyróżnia. Przykładem „Wielka księga zagadek i łamigłówek” Nikoli Kucharskiej. Pierwszym ważnym atutem jest trochę bajkowy, a więc dobrze przykuwający uwagę, styl rysowania autorki, a drugim treść tej dość pokaźnej książki. Dla każdego (choć pewnie głównie dla chłopców) znajdzie się tu coś ciekawego; część zagadek dotyczy zwierząt, inna potworów, dinozaurów, detektywów itd. Książka dla wszystkich dzieci lubiących rozwiązywać łamigłówki, a nawet dla tych lubiących mniej (znajdź różnice, przejdź labirynt, pokoloruj rysunek itd.) Zadania mają 3 stopnie trudności, wiek 5-8 lat














Inną książką z zagadkami na którą warto zwrócić uwagę to „Zagadki detektywistyczne. Historia”. Zagadki mają 6 stopni trudności, każda zagadka to krótka historia osadzona w kontekście historycznym (starożytny Egipt, Celtowie, czasy Robin Hooda, Kolumba itd.) Dużym atutem książki jest krótki wstęp do epoki, który zaznajamia dzieci z ważnymi postaciami historycznymi, jak też samo osadzenie zagadek w prawdziwych realiach historycznych. Minusem jest niejednorodność zagadek; część jest bardzo prosta, a część właściwie niemożliwa do odgadnięcia (może to kwestia tłumaczenia?)














Wielka księga zagadek i łamigłówek
Nikola Kucharska
Greg 2018
Wiek: 5-8

 

Zagadki detektywistyczne. Historia
Victor Escandeli
Debit 2018
Wiek: 5+

środa, 6 marca 2019

Książka-zabawka. „Mysia na wsi” Lucy Cousins


Popularna w Anglii Mysia, doczekała się w końcu polskiego wydania i to od razu w 3 odsłonach: na wsi, na placu zabaw i urodzinach. Żadne dziecko w wieku przed-przedszkolnym i nieco starsze nie przejdzie koło przygód Mysi obojętnie; są to książeczki interaktywne z ruchomymi elementami, i nie chodzi tu tylko o otwierane okienka. Dużo elementów się przesuwa, Mysia więc autentycznie przemieszcza się na rowerze, wchodzi po drabinie, z konewki leje się woda itd.
Książeczki są wykonane solidnie, jednak jak zwykle przy tego typu książeczkach pada pytanie o ich trwałość. Najmłodsze przedszkolaki poradzą sobie z książeczką nie zniszczywszy jej zbytnio, młodszym dzieciom, zwłaszcza poniżej 2 lat, przy lekturze może się przydać pomoc rodzica, żeby przesuwane strzałki się zbyt szybko nie zgniotły..






































Mysia na wsi
Lucy Cousins
Dwie Siostry 2018
Wiek:1+

piątek, 1 marca 2019

Rymowanki Mamy Gęsi (M.Strzałkowska, A.Pękalski)


Każdy kraj na świecie ma swoje dziecięce piosenki i rymowanki, takie jak polskie „Wlazł kotek na płotek”, czy „Czarna krowa w kropki bordo” itp. W kulturze anglosaskiej zbiory takich wierszyków i bajeczek zwykło się nazywać opowieściami Mamy Gęsi. Trochę tych angielskich wierszyków w polskim tłumaczeniu można znaleźć np. w bardzo u nas w domu popularnej książeczce D.Wawiłow „Wiersze dla niegrzecznych dzieci”, natomiast ostatnio ukazał się ich jeszcze obszerniejszy zbiór, tym razem autorstwa Małgorzaty Strzałkowskiej w ilustratorskim duecie z Adamem Pękalskim pt. „Mama Gęś”. Z niełatwym tłumaczeniem poetka poradziła sobie bardzo dobrze, choć tym co najbardziej przyciąga w książce to intrygujące, a zarazem zabawne ilustracje autorstwa Pękalskiego, jakby prosto z epoki. Co ciekawe, oprócz samych wierszyków w książce można znaleźć też opisane prawdopodobne konteksty ich powstania, np. skąd się wzięła tytułowa Mama Gęś, kim jest Brzuchacz lub panna Hanna, która się wystraszyła pająka podczas jedzenia owsianki. Rzecz nie do przeoczenia dla wszystkich fanów kultury angielskiej.
















Wiele z tych rymowanek można znaleźć też w wersji śpiewanej, oczywiście w j.angielskim i są one przez to o wiele atrakcyjniejsze. Śpiewane rymowanki szybciej wpadają w ucho, dzieci przedszkolne zaś uczą się swoich pierwszych angielskich słów.
 



 
 
a poniżej ten sam wierszyk w wersji spiewanej po angielsku
 
 
 
 
 
 
 
 












„Mama Gęś” to już trzecia książka Strzałkowskiej wydana razem z Pękalskim. Wcześniej pojawiła się wdzięczna rymowanka „Mydło”, oraz „Dawniej czyli drzewiej” - przystępnie napisany leksykon dla fanów historyczno-kulturowych kontekstów polskich słów, które wyszły z użycia lub nabrały całkiem nowego znaczenia. Ilustracje Pękalskiego sprawiają, że dość nudna z tytułu książka intryguje i potrafi zaciekawić już starszych przedszkolaków. Tak jak w poprzedniej książce znów mamy ciekawskie małe oczka, tak charakterystyczne dla postaci malowanych przez Pękalskiego, i oczywiście starodawne stroje z epoki.






































Dynamiczne i humorystyczne ilustracje Pękalskiego można znaleźć też w innych książkach, np. w zbiorze wierszy Juliana Tuwima wydanych razem z opowiadaniami jego siostry Ireny. Pękalski nadał bohaterom wierszy współczesny wyraz, przez co wiersze nabrały nowego, wciąż aktualnego zabarwienia. Dzięki przykuwającym wzrok ilustracjom to jedno z najatrakcyjniejszych wydań wierszy dla dzieci, które do tej pory czytaliśmy.
















Mama Gęś
M.Strzałkowska, A.Pękalski
Bajka 2018
Wiek: 3+

 
Dawniej czyli drzewiej
M.Strzałkowska, A.Pękalski
Bajka 2015
Wiek: 6+



Mydło
M.Strzałkowska, A.Pękalski
Bajka 2017
Wiek: 3+


Julian i Irena Tuwim dzieciom
il.A.Pękalski
Nasza Księgarnia 2012
Wiek:3+