środa, 29 stycznia 2020

Kup jeszcze lepsze auto (D.Cali, S.Mourrain „Top Car”)

Dzieci, (identycznie jak dorośli), ciągle marzą, żeby mieć coraz to nowe i lepsze zabawki. Gdy dostają upragnioną zabawkę, po niedługim czasie zaczynają marzyć o następnej itd. O tym, jak działa ten mechanizm, świetnie opowiada nieduża książka „Top Car”. 
Bohater książki, Marcel, ma całkiem dobre i sprawne auto, ale codziennie mija reklamę super szybkiej Venus, i po niedługim czasie myśli już tylko o tym, jak zdobyć auto z reklamy. Zastanawia się, jak zdobyć brakujące fundusze; może zagrać w kasynie w ruletkę, albo zrobić napad na bank? W końcu znajduje sposób, by zarobić na upragnione auto (nie trzeba się martwić, jest to sposób jak najbardziej legalny).
Choć historia wydaje się jakby żywcem wyjęta ze świata dorosłych, dzieci (4+) w lot zrozumieją o co w niej chodzi. 
U nas w domu książka również spotkała się z zainteresowaniem, świat opisany w książce jest przecież bardzo prawdziwy. Z pewnością po lekturze dzieci nie przestaną myśleć o zakupie kolejnych zabawek i gadżetów, jednak „Top Car” to książka, która nie przechodzi bez echa.


















Top Car
D.Cali, S.Mourrain
Kinderkulka 2019
Wiek: 4+

wtorek, 28 stycznia 2020

S.Crossan „Tippi i ja”


Dziś książka bez obrazków, ale i tak czyta się ją ekspresowo. Dedykowana raczej nastolatkom (12+), ale dorośli też mogą przeczytać, nie będą się nudzić.
Tippi i ja (czyli Grace) to dwie 16-letnie siostry zrośnięte od pasa w dół. Książka irlandzkiej pisarki Sarah Crossan to jednak nie tylko pamiętnik o niepełnosprawności. Dziewczyny patrzą na świat ludzi pozornie bez wad (czyli nas) i widać, że w gruncie rzeczy każdemu jest daleko do tzw. ideału. „Tippi i ja” to książka o tolerancji na inność, o toksycznej osobie w rodzinie (ojciec alkoholik) i przede wszystkim o miłości, także tej siostrzanej.
Choć książka ma ponad 400 stron, lektura przebiega szybko nie tylko z powodu treści, ale i formy tekstu. Kto zna styl Crossan ten wie, że autorka lubi dzielić zdania na wyrazy (tak jak się pisze wiersze białe), przez co pojedyncze słowa nabierają całkiem nowej jakości i mocy. Opisów przyrody mało, wszystko co najważniejsze jest na wierzchu.
Choć tematy poruszane w książce są trudne i trudno tu liczyć na happy end, nie jest to moim zdaniem książka aż tak ponura. Pomimo dojmującego smutku w finale, z książki emanuje ogromna wola życia, więc warto ją podsunąć nastolatkom, zarówno tym, którzy na brak przyjaciół nie narzekają, jak i tym przeżywającym szkolne problemy z akceptacją. Książka pomaga zastanowić się, co stanowi o jakości życia, jaki jest jego sens.













Tippi i ja
S.Crossan
Dwie Siostry 2019
Wiek: 12+  


czwartek, 23 stycznia 2020

O czytaniu. O.Jeffers, S.Winston „Jestem dzieckiem książek”

Nie za bardzo lubię książki o książkach czy czytaniu; niestety czasem jak autor umieszcza w roli głównej pisarza, albo pisze o tym jak mu się pisze, to zwyczajnie brakuje mu weny i nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Również wychwalanie czytania jako takiego jest trochę na wyrost; na rynku aż roi się od książek nic nie wnoszących, czasem szkodliwych i przede wszystkim nudnych, które są najbardziej odpowiedzialne za to, że dużo osób nie czyta nic. Nie jest więc ważne czy czytać, tylko co, jak coś nudnego to już chyba lepiej pójść na spacer albo zagrać w planszówkę...

Oliver Jeffers w swojej niedawno wydanej książce „Jestem dzieckiem książek” również pisze/ilustruje czytanie, ale trzeba przyznać, że robi to w sposób pomysłowy i inteligentny; krótkie zdanie na każdej stronie komponuje się z obrazkiem złożonym z liter i zdań i to zdań niezwykłych, bo będących częścią jakiejś dziecięcej klasyki („Alicja w Krainie Czarów”, „Robinson Cruzoe”, „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” itp.) Mamy więc książkę o książkach, gdzie tekst tworzy krajobrazy o sobie samym czyli „Aaa kotki dwa” tworzą obłoki, gałęzie w lesie bajek to fragmenty „Jasia i Małgosi”, jaskinię ze skarbem budują linijki z „Wyspy skarbów” itd. O ile więc treść „Jestem dzieckiem..” nie jest moim zdaniem jakoś porywająca czy odkrywcza, forma książki robi wrażenie.

Na wyklejce książki wszyscy mali czytelnicy znajdą bonus w postaci spisu całej, bardzo licznej klasyki dziecięcej – „Pinokio”, „Trzej Muszkieterowie”, „Czerwony Kapturek” itd…. Ciekawe czy mimo upływu lat wszystkie te książki wciąż robią wrażenie na młodych czytelnikach..?
Na moich dzieciach zaś książka nie zrobiła specjalnie wrażenia – to że czytanie jest fajne przecież każdy wie!

























Jeffers napisał (zilustrował) jeszcze jedną książkę o czytaniu „O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki”. Książka zilustrowana w stylu bardzo jeffersowym (dużo obrazków, małe komentarze słowne z boku), a dzieci najbardziej zachwyca fakt, że róg książki jest autentycznie (czyli fabrycznie) nadgryziony😉. Przyznam jednak, że nie za bardzo rozumiem jaka właściwie idea przyświecała Jeffersowi w stworzeniu tej książki; czy chodzi tylko o proste przypomnienie oczywistej rzeczy, żeby książek nie czytać zbyt szybko? Czy też jest to po prostu książka o podobieństwie czytania do jedzenia; można czytać powoli (smakować), albo szybko (czyli pożerać..)


O innych książkach O.Jeffersa było na blogu też tu (klik).














„Jestem dzieckiem książek”
O.Jeffers, S.Winston
Tekturka 2018
Wiek: 4+




O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki
O.Jeffers
Format 2017
Wiek: 3+


piątek, 17 stycznia 2020

M.Altes, „Jeszcze pięć minut”


Czas to bardzo tajemnicze zjawisko. Może się ciągnąć lub płynąć bardzo szybko (jak w książce „Czy to długo, czy krótko?”), czasem widać jego ślady (jak w książce „Czas czarodziej” i „Przed i po”). Każdy jednak chciałby mieć czasu jak najwięcej, także dla siebie.
O tym, że dzieci często sobie lepiej radzą z czasem niż dorośli, opowiada książka M.Altes „Jeszcze pięć minut”. Tata lis rano chciałby jeszcze trochę pospać, potem z kolei spieszy się by na czas zrealizować kolejne punkty dnia. Na wieczór pada zmęczony marząc o ciszy i spokoju, ale jego pociechy mają inny plan..
O ile dorośli zazwyczaj czas planują i w myślach wybiegają naprzód, o tyle dla dzieci często najważniejsza jest chwila, która trwa obecnie. Mają czas żeby skoczyć do kałuży i obejrzeć żabę, a niekoniecznie chcą być na czas w przedszkolu. Oczywiście punktualność itd. są ważne, jednak „terminarzowe” podchodzenie do czasu czasem powoduje, że chwila obecna gdzieś znika.

„Jeszcze 5 minut” to książka wesoła, dobrze napisana i z przesłaniem – na cały nowy rok i dłużej😉


















Jeszcze pięć minut
M.Altes
Tako 2019
Wiek: 3+

wtorek, 14 stycznia 2020

Mocna lektura. G.Raidt, „Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie!”

Choć zmiany w życiu można wprowadzać cały rok, w styczniu jest z tym jakoś łatwiej. Zatem skoro mamy wciąż styczeń to można np. zrobić przegląd swoich nawyków „śmieciowych” i spróbować coś zmienić. Niestety żyjemy w epoce, kiedy ekologia nie jest już tylko modą, lecz stała się koniecznością. O tym dlaczego jest to problem ważny i dotyczący bez wyjątku WSZYSTKICH, przeczytamy w książce G.Raidt  „Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie!” Oczywiście można sobie powiedzieć, że to że ja jeden kupię dziś 1 butelkę plastikową (lub jej nie kupię) niewiele zmieni, ale w skali globalnej milion butelek więcej lub mniej robi różnicę.
Książka „Śmieci” wprost pokazuje gdzie lądują nasze śmieci (niestety większość nie poddaje się recyklingowi) i jeśli nie chcemy by za kilka dekad ludzkość utonęła we własnych śmieciach (a wiec też i my), trzeba zacząć działać. Co nie jest proste, bo jak kupić jogurt bez opakowania, albo kurczaka bez folii? W książce „Śmieci” znajdziemy kilka inspiracji jak zmniejszyć ilość swoich śmieci, można też zajrzeć do poradników i blogów ZERO WASTE jak np. ograniczamsie.com. To że minimalizm ma wiele zalet (i daje więcej przestrzeni życiowej) też nie trzeba nikogo przekonywać..

Mój 9-latek do „Śmieci” wielokrotnie zaglądał, to mocna i prawdziwa lektura już dla młodszych dzieci szkolnych.



















Młodsze dzieci też trzeba uwrażliwiać na problemy środowiska (one będą wszak żyć dłużej niż my). Starszym przedszkolakom można podsunąć interaktywną książkę z grami i quizami „Wielka księga zabaw. Ratujmy Ziemię”, a młodszym „Uratuj Ziemię!” P.George’a (już przedszkolaki mogą same gasić światło, oszczędzać wodę i zrezygnować z kolejnych soczków w plastikowych opakowaniach…)




































Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie!
G.Raidt
Babaryba 2019
Wiek: 8+


Wielka księga zabaw. Ratujmy Ziemię
G.Bouttier-Guerive, Gwe
Egmont 2019
Wiek: 4+


Uratuj Ziemię!
P.George
Bajka 2019
Wiek: 2+

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Ch.Malterre-Barthes, Z.Dzierżawska „Eileen Gray. Dom pod słońcem”

O Eileen Gray właściwie mało kto słyszał, choć obecnie uznawana jest za jedną z najważniejszych przedstawicielek wczesnego modernizmu. Długo nie była uznawana przez środowisko, zaprojektowała też tylko kilka budynków, które dopiero z perspektywy lat doceniono. Tworzyła w cieniu wielkiego Le Corbusiera, który zdawał sobie sprawę z talentu Gray, jednak były to czasy, kiedy kobietom wciąż było trudno zaistnieć w męskich zawodach. To co sprawia, że idee Gray wciąż są aktualne to fakt, że w odróżnieniu od Le Corbusiera Gray uważała, że dom to nie tylko struktura mieszkalna, konieczny jest też w nim wymiar bardziej ludzki. Największe osiągnięcie Gray to z pewnością dom E-1027 zbudowany na Lazurowym Wybrzeżu. Do dziś zachwyca on swoją prostotą i rozwiązaniami architektonicznymi.
Komiks „Eileen Gray” napisany przez Ch.Malterre-Barthesto to opowieść też o tych wszystkich, często na zawsze anonimowych twórcach, którzy tworzyli w cieniu większych i bardziej sławnych, ale bez których sztuka, nauka czy architektura nie byłyby takie same. "Eileen Gray" czyta się szybko, autorka nie prowadzi opowieści chronologicznie, lecz wraca do różnych okresów życia swojej bohaterki. Treści nie ma zbyt dużo, lecz dobrze że oprócz wątków osobistych autorka kładzie nacisk na przedstawienie najważniejszych idei Gray. Ilustracje Z.Dzierżawskiej są proste, utrzymane w małej palecie kolorów; choć Gray urodziła się pod koniec XIX wieku, jej epoką był prosty i minimalistyczny modernizm i to z ilustracji Dzierżawskiej doskonale przebrzmiewa.























Eileen Gray. Dom pod słońcem
Ch.Malterre-Barthes, Z.Dzierżawska
Marginesy 2019

czwartek, 9 stycznia 2020

Ilustracje naszego dzieciństwa. B.Gawryluk „Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów”

Powoli odchodzą już ci, których dzieciństwo przypadało na lata 50. 60., a to wtedy i nieco później triumfy święciła tzw. polska szkoła ilustracji. Nikt zresztą tego zjawiska tak wtedy nie nazywał, dopiero teraz z perspektywy lat widać, na jakim poziomie stała ilustracja dla dzieci. Oprócz Jana Marcina Szancera tworzyli też wówczas Ewa Salamon, Elżbieta Gaudasińska, Janusz Grabiański i wielu innych. Choć nie każdy kojarzy nazwisko ilustracyjnego twórcy „Rogasia”, „Ferdynanda Wspaniałego”, „Pyzy” czy „Misia Uszatka”,  wystarczy spojrzeć na okładkę by odżyły wspomnienia.

Krakowska dziennikarka Barbara Gawryluk postanowiła te dawne ilustracje i ich autorów ocalić od zapomnienia. W książce „Ilustratorki, ilustratorzy” każdy rozdział został poświęcony innemu artyście, czasem są to wywiady z wciąż żyjącymi ilustratorami, czasem już z ich rodziną. Na końcu każdego rozdziału autorka umieściła okładki książek zilustrowanych przez danego artystę, dzięki czemu wreszcie można się dowiedzieć, kto jest autorem ilustrowanych wzruszeń i wspomnień z dzieciństwa. Książki te w większości od dawna nie są wznawiane, a te które zostały gdzieś na strychach powoli się rozsypują. Nasza Księgarnia na szczęście wydaje na nowo cykl „Poczytaj mi mamo” oraz „Moje książeczki”, ale  do uratowania przed zapomnieniem jest jeszcze wiele więcej, choć rzecz jasna nie wszystkie książki w równym stopniu przetrwały próbę czasu.
Autorce w swojej książce udało się zgromadzić większość autorów i ich dzieł z tamtej epoki, czyli od czasów powojennych do chudych lat 80. Wielkim nieobecnym w tym zestawieniu jest jednak jak dla mnie Stasys Eidrigevicius i jego twórczość.










A o tym jak ilustrują bardziej współcześni polscy ilustratorzy, można przeczytać np. tu (link).


Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów
B.Gawryluk
Marginesy 2019

środa, 8 stycznia 2020

„Snów kolorowych, placu budowy” S.Duskey Rinker, T.Lichtenheld

Każdy rodzic 2-latka wie, jaką euforię może wzbudzić przejeżdżająca śmieciarka, czy karetka na sygnale. Ciężarówki, koparki, straże pożarne – tym wszystkim żyje mały 2-latek. Auta budowlane są obdarzane podziwem i zachwytem tak dużym, że równie dobrze mogłyby zamieszkać w łóżeczku małego amatora 4-kółek.
Autorzy książki „Snów kolorowych, placu budowy” wykorzystali dziecięce zainteresowanie maszynami budowlanymi, by nakłonić milusińskich do snu. Na placu budowy dzień się już kończy, dźwig kładzie ostatnie belki i zasypia ze swoją przytulaną, betoniarka wylewa ostatnią porcję betonu by następnie iść pod prysznic, koparka robi ostatni wykop i również idzie spać.
Książka-hit nie tylko na dobranoc dla wszystkich miłośników maszyn budowlanych.














Snów kolorowych, placu budowy
S.Duskey Rinker, T.Lichtenheld
Nasza Księgarnia 2014
Wiek: 2+

wtorek, 7 stycznia 2020

Co widać w ciemności? („Awaria elektrowni” T.Oziewicz, R.Kaczmarska)

O tej porze roku dnia jest zwykle mniej, a nocy (ciemności) więcej, jest więc okazja, by się ciemności przyjrzeć. Choć dzieci czasem boją się ciemności, właśnie teraz można przejść się po pobliskim parku jeszcze o całkiem wczesnej porze (np.17.00) i zobaczyć, że taki park bywa całkiem ciekawy i wcale nie jest aż tak ciemny. I przede wszystkim, wszystko wygląda inaczej niż za dnia.
Przymusowa ciemność kiedyś była generowana głównie przez nagły brak prądu lub awarię elektrowni. W książce T.Oziewicz nagła awaria zaskakuje wszystkich, jednak po krótkim czasie widać plusy takiej sytuacji. Raki, żaby, ćmy, przypominają sobie nagle jak cudowna była noc, póki nie wkroczyły w nią miasta, a latarnie zabrały wszystkie ostoje ciemności.  
Noc u R.Kaczmarskiej nie jest wcale ciemną czeluścią. Wręcz przeciwnie, w ciemności widać wciąż mnóstwo rzeczy, ale jakoś inaczej, w całkiem innych barwach.
Moim dzieciom książka specjalnie nie przypadła do gustu (raczej wolą książki akcji), jednak myślę, ze „Awaria” to dobra pozycja do wyciszenia i przeczytania przed snem, a przede wszystkim - do oswojenia z ciemnością.
 
 
 
 









 




Awaria elektrowni
T.Oziewicz, R.Kaczmarska
Dwie Siostry 2019
Wiek: 3+