środa, 28 lipca 2021

Złapany w pętlę czasu. S.Lem, J.Muth „Podróż siódma”

Nie czytałam nigdy książek S.Lema dla przyjemności, czego żałuję, bo jest to autor oryginalny i inteligentny, choć jednak trochę trudny. Dobrze więc, że „Solaris” doczekał się ekranizacji (i to dwóch), a ostatnio J.Muth postanowił przybliżyć szerszemu czytelnikowi „Podróż siódmą” o przygodach kosmonauty I.Tichy'ego.

"Podróż siódma" w adaptacji Mutha ma formę komiksu, przez co opowieść o Tichym jest bardziej przystępna i przejrzysta. W skrócie opowiada o tym, jak to statek Tichy’ego doznał awarii, a żeby ją naprawić, potrzeba dwóch kosmonautów. Tichy podróżuje samotnie, ale pewnego dnia wpada w wir grawitacyjny, przez co nagle okazuje się, że na pokładzie nie jest już sam…W czasie podróży przydarzy mu się jeszcze wiele takich wirów i kolejne wyzwania (a zarazem możliwości) z tym związane. 

Komiks czyta się szybko, a zaskoczeniem dla wielu (w tym i dla mnie) może być spora dawka humoru sytuacyjnego;)

Cieszę się, że „Podróż” ukazała się właśnie w Roku Lema. Książka Mutha to świetna okazja by bliżej poznać twórczość Lema, jesli ktoś do tej pory nie miał takiej okazji. Paradoksalnie w centrum twórczości Lema nie stoi kosmos i Wszechświat, lecz człowiek i jego ograniczenia. W dobie smartfonów i wszechogarniającej techniki gdy wydaje się że jako ludzkość jesteśmy genialni, Lem przypomina że tak naprawdę wciąż jesteśmy „obcy w obcym świecie” – wciąż bardzo mało wiemy o sobie i o świecie w którym żyjemy.

Polecam książkę trochę starszym nastolatkom i oczywiście dorosłym;)














Ilustracje Mutha można znaleźc też we wznowionych niedawno „Trzech pytaniach” czy też w „Opowieściach Pandy”

 

Podróż siódma

S.Lem, J.Muth

Wyd. Literackie 2021

Wiek: 14+ 



poniedziałek, 26 lipca 2021

M. Rostocka, „Koniec lipca”

Najlepszy komiks roku

Taki tytuł zobowiązuje, a dostał go właśnie „Koniec lipca” na Międzynarodowym Festiwalu Komiksów i Gier w Łodzi w 2020 r. W świecie komiksów dla (prawie) dorosłych od lat rządzi dekadencja i przemoc, nic więc dziwnego, że „Koniec lipca” jest zarazem dekadencki, jak i nie brak w nim przemocy - głównie słowno-psychicznej. Opowiada o zwykłym (nie tylko polskim) piekiełku; samotna matka z dzieckiem (dorastającym), toksyczna babka, odległy obojętny ojciec, zazdrosna koleżanka itp. Wszystko takie jak kolory w książce – przytłumione, niewyraźne, mdło-pastelowe, chciałoby się jakiegoś powiewu świeżości i radości, ale nie wiadomo skąd je wziąć; 

co by oznaczało, że nasza rzeczywistość jest jedynie nieudolną próbą odtworzenia dawnego wspaniałego świata” – podsumowuje jedna z bohaterek.

By z czasem jednak optymistycznie dodać - „naprawdę można mieć wpływ na bieg wydarzeń”.

Zatem koniec lipca to nie tylko dekadencja. Przed nami jeszcze druga połowa lata (i nie musimy powielać życiorysów swoich rodziców, popełniać ich błędów, tkwić w piekiełku itp.)

Komiks może spodobać się nastolatkom, krytycznie patrzącym na rzeczywistość, choć w komiksie nie ma specjalnie jakiejś głębi. Jeśli ktoś się odnajdzie w którejś z toksycznych relacji w książce i przejdzie mini-katharsis – tym lepiej. Książka nie wbija się specjalnie w pamięć, ale dobrze, że wśród dekadencji pojawiają się jaskółki optymizmu. Oprócz tego "Koniec lata" to komiks inteligentny i do bólu prawdziwy (niestety), gdzie zamiast szczerej rozmowy dominują strzępy telenoweli i agresja. Każdy jest zawiedziony i jakoś cierpi, ale jak to przerwać - nie wiadomo. Każde młode pokolenie ma jednak szansę coś zmienić.
















Koniec lipca

M.Rostocka

Kultura Gniewu 2020

wiek: 13+

piątek, 23 lipca 2021

F.Kessler, O.Charpentier „Le grand bestiaire des animaux”

Wakacje to czas odkrywania przyrody, a także (to raczej głównie bibliofile) rzadko spotykanych książek. Książkę „Le grand bestiaire des animaux” (w tłum. „Wielki bestiariusz zwierząt”) można zaliczyć do obu kategorii; mamy tu świetnie namalowane zwierzęta, a sama książka w Polsce raczej jest nie do zdobycia (mój egzemplarz pochodzi z biblioteki).

Ksiaża jest sporego formatu (ok. A3), a namalowane kilkoma pociągnięciami pędzla zwierzęta świetnie się ogląda. Towarzyszy im komentarz F.Kesslera, raczej żartobliwy niż naukowy, skupiający się na konsumenckich zwyczajach omawianych zwierząt, szczególnych cechach ich postury itp.





















Le grand bestiaire des animaux

F.Kessler, O.Charpentier

Autrement 2007

Wiek: 2+


wtorek, 20 lipca 2021

M.Twain, P.Stead, E.Stead “Uprowadzenie Księcia Margaryny”

"Uprowadzenie księcia Margaryny" czyli książka o tym, że narracja potrafi być zaskakująca, a ilustracje - czułe...






Tytuł książki nie specjalnie zachęca do czytania – brzmi jak bajka (no bo jednak książę), ale trochę dziwna, no bo ta margaryna…Uwagę przyciągają jednak ilustracje, realistyczne a zarazem szalenie delikatne, a w trakcie lektury okazuje się, że „Uprowadzenie” jest bardzo dobrze napisane, choć rzeczywiście trochę inaczej. Wyjaśnienia można szukać w 2 wypowiedziach umieszczonych na samym początku książki;







Choć M.Twain widnieje jako główny autor "Uprowadzenia", nie jest to opowieść w stylu „Przygód Tomka Sawyera”. W trakcie opowieści narrator co rusz daje o sobie znać (być może jest to P.Stead który ukończył niedokończone opowiadanie Twain’a). Całe opowiadanie właściwie mało dotyczy tytułowego księcia Margaryny (i dobrze, bo margaryna jako taka nie kojarzy się najlepiej), lecz biednego chłopca o imieniu Johnny. Johnny jest biedny okropnie, co rusz cierpi głód, na dodatek dziadek każe mu sprzedać jego jedynego przyjaciela czyli kurę, o szczególnym imieniu Zaraza i Głód. Johnny ma jednak dobre i szlachetne serce i w końcu cała opowieść kończy się dobrze.

Warto sięgnąć do tej książki z kilku powodów;

- nietypowa forma. Co rusz wtrąca się narrator, albo i sam Twain, fabuła opowiadania jest przez to dość ruchoma, nie wiadomo co narrator dalej postanowi, czytelnik musi więc zachować czujność😉

- ilustracje. Piękne, delikatne i czułe (raczej rzadkość w literaturze)

- uwagi natury ogólnoludzkiej (prawdopodobnie Twaina). O dyskryminacji inności, arogancji i głupocie władzy, o tym jak ważna jest bezwzględna życzliwość do świata. Choć Twain pisał to wszystko ponad 100 lat temu, natura ludzka się zmieniła i wszystko jest wciąż aktualne, np.;

Kochał tę kurę i współczuł jej, ale wiedział – tak jak i my – że niewiele opowieści o drobiu ma szczęśliwe zakończenie.”

(…) istnieje wiele niesympatycznych sposobów opuszczenia tego świata, lecz żaden nie jest aż tak niesympatyczny, jak życie na nim z przymusu.”

„- No, a ponieważ nie ma nic nudniejszego od dobrych wiadomości – powiedział Twain – porzucimy historię w tym miejscu i przeskoczymy tam, gdzie zaczyna się mowa o nadciągającym niebezpieczeństwie..”


















Więcej ilustracji E.Stead można znaleźć jeszcze w innej książce wydanej po polsku „Gdzie jest pan Amos?” W tej opowieści o wdzięczności i przyjaźni również znajdziemy dużo ilustracji zwierząt, a to co ludzkie jest kruche i niedoskonałe (ale też delikatne i czułe😉).














Uprowadzenie ksiecia Margaryny

M.Twain, P.Stead, E.Stead

Prószyński I S-ka 2017

Wiek: hmm no właśnie, nie czytałam tej książki dzieciom, tylko sobie. Opowieść choć bajkowa, jest dość realistyczna. Najlepiej przeczytać samemu a potem dziecku też (albo i nie).

 

 

Gdzie jest pan Amos?

P.i E.Stead

Debit 2018

Wiek: 3+ 


czwartek, 15 lipca 2021

L.Dal Cin „W lesie Baby Jagi. Baśnie rosyjskie”

Co jakiś czas nic tak się dobrze nie czyta, jak baśni. „W lesie Baby Jagi” to nowa pozycja na rynku wydawniczym, z interesującą oprawą graficzną. Znajdziemy tu wybór znanych rosyjskich baśni (bajka o złotej rybce, o królewnie zaklętej w żabę, Alonuszka i Iwanuszka), oprócz tego krótką bajkę jakucką i koriacką, a wszystkie napisane współczesnym językiem. To co jednak najbardziej charakterystyczne w tym wydaniu, to fakt że każda baśń została zilustrowana przez innego autora (wśród nich J.Wilkoń) Ta różnorodność ilustratorów sprawia, że każda baśń ma trochę inny nastrój, tak samo jak różne były narody wśród których baśnie powstawały. Polecamy dzieciom 5-letnim i starszym.


















W lesie Baby Jagi. Baśnie rosyjskie

L.Dal Cin, F.Facchinetti, C.Perrin, A.Castagnoli, P.Montserrat, S.Poliakova, V.Vidali, J.Wilkoń, D.Pintor, A.Kostyukevich

Młode Słowne 2021

Wiek: 5+


niedziela, 11 lipca 2021

Iwona Chmielewska – początki

Twórczość I.Chmielewskiej to właściwie jeden z głównych powodów dla których zainteresowałam się literaturą dziecięcą. To dzięki Chmielewskiej odkryłam, że książki dla dzieci nie muszą być schematyczne, lecz otwarte i poetyckie, a zarazem w pewien sposób radykalne w swym przekazie.

Jak jednak sama autorka wspomina w wywiadach, nie od razu miała taką swobodę twórczą jak obecnie i musiała liczyć się z uwagami wydawców ( zwykle na niekorzyść samej książki). W tym wpisie można znaleźć książki, od których Chmielewska zaczynała swoją przygodę z książką, nie są one tak piękne, ambitne i wysublimowane jak jej współczesne dzieła, myślę jednak że warto je poznać, żeby wiedzieć, że nie każdy autor zaczynał od razu od „górnego C” w swoich książkach, a to co najważniejsze to rozwój i otwarcie na inspiracje.

Nasza ulubiona książka z tego wczesnego okresu Chmielewskiej to z pewnością „Kopciuszek” Z.Staneckiej wydany w ramach serii Baśniowy Muchomor. O czym jest bajka każdy wie, ale moją 6-letnią córkę najbardziej zainteresowały ilustracje – tradycyjne, ale nie pozbawione zadań na spostrzegawczość (Kopciuszek używa prawdziwego odkurzacza, paź jeździ na deskorolce, a nawet znajdziemy tajemniczą postać robiącą zdjęcie - coś jak w obrazie „Panny dworskie” D.Velasqueza). Bardzo nam się  poczucie humoru Chmielewskiej spodobało.

 












Pewien potencjał, zwłaszcza ilustracyjny, ma także „Dzień dobry, Europo” A.Niezgody. Książka powstała na fali wchodzenia Polski do UE, stąd krótki rymowany opis każdego kraju wraz z ilustracją. Cóż, ilustracje świetne, ale rymowanki, mimo sporej dawki ekspresji, nie specjalnie budzą zainteresowanie.












Dzieci lubią zagadki, szkoda więc, że książka o Europie nie powstała na trochę podobnej zasadzie jak inna książka I.Chmielewskiej „Lubię cyferki”. Nie znajdziemy wzmianki o tej książce na oficjalnej stronie autorki, ale choć odbiega ona estetyką od jej późniejszych książek, dzieciom bardzo się podoba forma tej książki, oparta na humorystycznych skojarzeniach i zagadkach. Zdecydowanie słabsze jest „Lubię literki”, gdzie miejsca na zagadki już nie było.

 





















I jeszcze jedna książka z tych najdawniejszych – „Lubię kotki”. Tytuł w zasadzie kojarzy się źle😉 ale same koty dobrze się ogląda, zwłaszcza te z fajką i w eleganckim cylindrze. Ta książka również powstała w okresie wchodzenia Polski do UE, ale dydaktyka tu ma więcej wdzięku niż w „Dzień dobry..”














Aby poznać najlepsze książki Autorki, warto zajrzeć tu (klik), albo tu (klik) i tu (klik).




Kopciuszek

I.Stanecka, I.Chmielewska

Baśniowy Muchomor 2004

Wiek: 4+

 


Dzien dobry, Europo

A.Niezgoda, I.Chmielewska

Algo 2004

Wiek: 6+

 

 

Lubię cyferki

I.Chmielewska

Graffiti 1999

Wiek: 3+