„Warstwy” M.Szloser z są pięknie zilustrowane, ot siąść z tą książką i podumać przy kawie na tarasie o życiu, ludziach, świecie. Dedykacja Iwonie Chmielewskiej świadczy o literackiej inspiracji autorki i rzeczywiście narracja jest nieco podobna do tej u Chmielewskiej, ale osobiście trochę zabrakło mi tego „Bum” na końcu, które sprawia, że „Kłopot” czy też „Gdzie jest moja córka?” są tak genialne.
Pomysł na książkę opiera się na koncepcji warstw; cebula ma warstwy (niektórzy jak obierają to płaczą), tort ma warstwy (najlepiej jeść wszystkie, bo jak tylko niektóre, to już nie to), itp., ale co dalej z tego wynika? To, że człowiek ma warstwy (albo nawet: maski) wiedzą wszyscy, nawet przedszkolaki, które się uczą społecznych ról. Dla przedszkolaków albo dzieci z podstawówki książka pewnie będzie odkrywcza (narysuj jakie warstwy/ maski ma człowiek), przy okazji może zauważą, że to że mama/pani w sklepie ciągle się uśmiecha nie zawsze świadczy o tym, że jest szczęśliwa, albo że czasem warto sprawdzić, co siedzi pod maską łobuza/surowej nauczycielki/klasowego błazna.
U nas w domu książka przeszła bez echa, myślę jednak, że wielu osobom książka się może spodobać - tak jak się podoba zachód słońca albo kwiat w wazonie.. Kto wie zresztą, może zaduma płynąca z książki pomoże zaakceptować to co trudne i niełatwe, czyli życie, a przy okazji też - siebie.
Warstwy
M.Szloser,
A.Jamróz
Literówka 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz