„Pierwsze abecadło” czyli książka, którą od kilku lat dostaje każdy polski pierwszoklasista. Znajdziemy tu piękne ilustracje I.Chmielewskiej, sporo fragmentów literatury dziecięcej, literkową wycinankę i krótki poradnik dla rodziców, jak zachęcić dziecko do czytania. Moim zdaniem „Pierwsze abecadło” może się spodobać przy dwóch podejściach.
Pierwsze to w wieku 5-7 lat, kiedy dzieci nie za bardzo
jeszcze znają litery, ale są już ich ciekawe, szukają liter w swoim otoczeniu i
chętnie zgadują, jaką literkę w książce tworzą atleci, jaką złożone ręce, a
jaką literę oznacza oko. Nie wszystkie (małe) ilustracje zgadliśmy, ale też
może nie każda oznacza literkę i pasującą do niej rzecz (zwłaszcza jeśli chodzi
o dołączony do książki wycinany alfabet).
Drugie podejście do książki to inspiracja dla 6-9 latków. W
książce znajdziemy fragmenty literatury rozmaitych polskich pisarzy, można
wybrać cos dla siebie i później doczytać. Nam się spodobał fragment „Hihoptera”
M.Musierowicz, nie wiedziałam, że pisarka napisała też coś dla młodszych
dzieci.
Zastanawiam się, czy „Pierwsze abecadło” rzeczywiście potrafi
zachęcić dzieci do czytania, bo 7-9 latki zwykle nie lubią samodzielnie czytać długich
tekstów bez obrazków, a tutaj tak właśnie jest. Niezbędny jest z pewnością
rodzic, albo ktoś dorosły, kto dziecku przeczyta, a przy okazji się zorientuje,
że jednak oferta literacka kierowana do dzieci mocno się zmieniła przez
ostatnich kilka dekad. Pojawili się nowi, współcześni autorzy i nie trzeba
koniecznie czytać M.Konopnickiej (zwłaszcza jeśli ktoś nie lubi). Z dorosłymi jednak
bywa różnie, niektórzy sami nie lubią czytać („statystyczny Polak czyta
rocznie…”), a wielu po całym dniu pracy jest po prostu zbyt zmęczonych, żeby
jeszcze czytać długie lektury. Stąd jako miłośniczka komiksów tak sobie myślę,
że można było do zestawu dorzucić kilka stron z komiksami np. A.Święckiego,
żeby rzeczywiście zachęcić do czytania pierwszaków, zwłaszcza gdy pomoc
dorosłego nie jest dostępna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz