czwartek, 23 stycznia 2020

O czytaniu. O.Jeffers, S.Winston „Jestem dzieckiem książek”

Nie za bardzo lubię książki o książkach czy czytaniu; niestety czasem jak autor umieszcza w roli głównej pisarza, albo pisze o tym jak mu się pisze, to zwyczajnie brakuje mu weny i nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Również wychwalanie czytania jako takiego jest trochę na wyrost; na rynku aż roi się od książek nic nie wnoszących, czasem szkodliwych i przede wszystkim nudnych, które są najbardziej odpowiedzialne za to, że dużo osób nie czyta nic. Nie jest więc ważne czy czytać, tylko co, jak coś nudnego to już chyba lepiej pójść na spacer albo zagrać w planszówkę...

Oliver Jeffers w swojej niedawno wydanej książce „Jestem dzieckiem książek” również pisze/ilustruje czytanie, ale trzeba przyznać, że robi to w sposób pomysłowy i inteligentny; krótkie zdanie na każdej stronie komponuje się z obrazkiem złożonym z liter i zdań i to zdań niezwykłych, bo będących częścią jakiejś dziecięcej klasyki („Alicja w Krainie Czarów”, „Robinson Cruzoe”, „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” itp.) Mamy więc książkę o książkach, gdzie tekst tworzy krajobrazy o sobie samym czyli „Aaa kotki dwa” tworzą obłoki, gałęzie w lesie bajek to fragmenty „Jasia i Małgosi”, jaskinię ze skarbem budują linijki z „Wyspy skarbów” itd. O ile więc treść „Jestem dzieckiem..” nie jest moim zdaniem jakoś porywająca czy odkrywcza, forma książki robi wrażenie.

Na wyklejce książki wszyscy mali czytelnicy znajdą bonus w postaci spisu całej, bardzo licznej klasyki dziecięcej – „Pinokio”, „Trzej Muszkieterowie”, „Czerwony Kapturek” itd…. Ciekawe czy mimo upływu lat wszystkie te książki wciąż robią wrażenie na młodych czytelnikach..?
Na moich dzieciach zaś książka nie zrobiła specjalnie wrażenia – to że czytanie jest fajne przecież każdy wie!

























Jeffers napisał (zilustrował) jeszcze jedną książkę o czytaniu „O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki”. Książka zilustrowana w stylu bardzo jeffersowym (dużo obrazków, małe komentarze słowne z boku), a dzieci najbardziej zachwyca fakt, że róg książki jest autentycznie (czyli fabrycznie) nadgryziony😉. Przyznam jednak, że nie za bardzo rozumiem jaka właściwie idea przyświecała Jeffersowi w stworzeniu tej książki; czy chodzi tylko o proste przypomnienie oczywistej rzeczy, żeby książek nie czytać zbyt szybko? Czy też jest to po prostu książka o podobieństwie czytania do jedzenia; można czytać powoli (smakować), albo szybko (czyli pożerać..)


O innych książkach O.Jeffersa było na blogu też tu (klik).














„Jestem dzieckiem książek”
O.Jeffers, S.Winston
Tekturka 2018
Wiek: 4+




O niezwykłym chłopcu, który pożerał książki
O.Jeffers
Format 2017
Wiek: 3+


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz