„Lubię te wszystkie „LUB”. Niepewność jest pocieszająca”
Craig dorasta w tradycyjnej, dość toksycznej rodzinie o skrajnie
religijnych poglądach. Pewnego dnia spotyka Rainę, z którą zaczyna go łączyć uczucie. Jednocześnie Craig czuje, że jego światopogląd coraz mocniej odbiega
od poglądów jego rodziców.
W książce najciekawszy jest dla mnie motyw tytułowych koców (blankets). Najważniejszy
książkowy koc to z pewnością ten, który Raina dała Craigowi, ale zdaje się, że
tych koców jest więcej. Pod jednym Craig spał ze swoim młodszym bratem (i jest
to symbol dziecięcej więzi i bezpieczeństwa). Kocem jest również co rusz padający
śnieg, który co jakiś czas pojawia się w książce i przykrywa brutalność świata.
Swego rodzaju kocem/kloszem może być też opresyjny typ religijności, gdzie
można się schować, by nie brać odpowiedzialności za swoje życie i uniknąć
konfrontacji ze zbyt różnorodnym i niezrozumiałym światem.
Craig przez długi czas próbuje tak właśnie żyć i interpretować każde
biblijne słowo dosłownie, ale w końcu stwierdza, że rysy wątpliwości, jakie powstały
w jego ortodoksyjnej wierze, są już nie do sklejenia. To rozdwojenie miedzy
wyznawanymi poglądami opresyjnej religijności a chęcią życia po swojemu jest główną
osią książki, ale prawdopodobnie koców, pod które ludzie się chowają przed
spojrzeniem życiu twarzą w twarz jest więcej – wszelkie uzależnienia, szalone
pasje itd.
Trochę szkoda, że radykalna religijność jest w tej książce przedstawiona
jednoznacznie negatywnie, w sposób mocno uproszczony i mało obiektywny. Dojrzała wiara to jednak z pewnością nie jest ucieczka przed życiem. Craig wychodzi spod koca religijnej pewności,
by być bardziej tam, gdzie jest więcej niepewności i „LUB”. A zarazem więcej
wolności i …samotności.
Blankets
C.Thompson
Timof Comics 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz