Nawet żółta, przyjemna okładka nie specjalnie zachęca, by sięgnąć po tą książkę. Dlaczego? Bo już z tytułu wiemy, że dotyczy ona smutku. A o smutku najchętniej w ogóle by się nie myślało i go nie widziało. No a jak już niestety musi być, to ewentualnie gdzieś na marginesie, jak już kompletnie nie ma wyboru.
Tak też było w rodzinie 8-letniego Tymka. Mama, tata, starsza siostra,
wszyscy zawzięcie przed Smutkiem uciekali, tylko Tymek miał na tyle odwagi i
uważności, by się Smutkowi lepiej przyjrzeć i …z czasem go zaakceptować. Bo
przy bliższym poznaniu Smutek wcale nie okazał się tak groźny i zły. Ba! Wręcz
był przydatny, bo okazał się pomostem do odczuwania innych uczuć – radości,
gniewu, dumy itp.
Na szczęście rodzina Tymka wreszcie dostrzegła Smutek, przestała przed nim
uciekać, dzięki czemu wreszcie było wiadomo co w rodzinie się dzieje nie tak i co
naprawić.
A na końcu tej nie za długiej książki A.Gębka proponuje dzieciom (dorosłym też!) bardzo dobry zestaw ćwiczeń – jak zauważyć smutek, oswoić go i
DOCENIĆ. Bo smutek bezbłędnie informuje nas, że np.
- za czymś tęsknimy,
- coś jest dla nas ważne,
- że o czymś marzymy, a nie wierzymy, że jesteśmy w stanie do tego dążyć,
- przestaliśmy dbać o coś, co było dla nas ważne,
- czegoś nam brakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz