niedziela, 3 listopada 2024

A.Gębka „Smutek, którego nikt nie chciał”

Nawet żółta, przyjemna okładka nie specjalnie zachęca, by sięgnąć po tą książkę. Dlaczego? Bo już z tytułu wiemy, że dotyczy ona smutku. A o smutku najchętniej w ogóle by się nie myślało i go nie widziało. No a jak już niestety musi być, to ewentualnie gdzieś na marginesie, jak już kompletnie nie ma wyboru.

Tak też było w rodzinie 8-letniego Tymka. Mama, tata, starsza siostra, wszyscy zawzięcie przed Smutkiem uciekali, tylko Tymek miał na tyle odwagi i uważności, by się Smutkowi lepiej przyjrzeć i …z czasem go zaakceptować. Bo przy bliższym poznaniu Smutek wcale nie okazał się tak groźny i zły. Ba! Wręcz był przydatny, bo okazał się pomostem do odczuwania innych uczuć – radości, gniewu, dumy itp.

Na szczęście rodzina Tymka wreszcie dostrzegła Smutek, przestała przed nim uciekać, dzięki czemu wreszcie było wiadomo co w rodzinie się dzieje nie tak i co naprawić.

A na końcu tej nie za długiej książki A.Gębka proponuje dzieciom (dorosłym też!) bardzo dobry zestaw ćwiczeń – jak zauważyć smutek, oswoić go i DOCENIĆ. Bo smutek bezbłędnie informuje nas, że np.

- za czymś tęsknimy,

- coś jest dla nas ważne,

- że o czymś marzymy, a nie wierzymy, że jesteśmy w stanie do tego dążyć,

- przestaliśmy dbać o coś, co było dla nas ważne,

- czegoś nam brakuje.

Jak więc już uda się przełamać opór przed czytaniem tej książki, okazuje się, że przytulanie smutku nie jest aż tak straszne. Podobnie, jak to było z lękiem z innej książki A.Gębki („Znikodem i zagadka Lęku”), z bliska smutek nie jest tak straszny, a dopuściwszy go do siebie, któregoś dnia on pójdzie dalej, gdy przyjdzie czas. 





























Smutek, którego nikt nie chciał
A.Gębka, M.Gradowska
GWP 2022

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz