piątek, 16 sierpnia 2024

M.Strzelecka "Beskid bez kitu. Hajda"

 Przemierzając Beskid Niski czy Zachodnie Bieszczady czasem można natknąć się na ślady dawnych mieszkańców tych ziem – Łemków. Zostało po nich niewiele; drewniana cerkiew, ślady ziemianki, fragmenty fundamentów, a najczęściej tylko stara jabłonka lub czereśnia. O tym, jak żyli Łemkowie jeszcze całkiem niedawno, bo przed II wojną światową i po, można przeczytać w cyklu książek M.Strzeleckiej – Beskid bez kitu (o pierwszej części pisałam TU). Akcja najnowszej części – Hajdy – dzieje się tuż po II wojnie światowej. Ten kto zna historię, wie, że był to dramatyczny okres na Łemkowszczyźnie. Miejscowym ludziom zmęczonym niemiecką okupacją i przechodzącym frontem niestety wciąż nie było dane odpocząć. Po lasach chodziły bandy UPA, wojsko przychodziło po żywność, nikt nikomu nie ufał.

W takim czasie przyszło żyć też bohaterowi „Hajdy” 10-letniemu Koli. Sympatycznemu chłopcu, który kocha przyrodę, a przede wszystkim swojego psa – Hajdę. Chłopiec żyje życiem zwyczajnego wioskowego chłopca w tamtym czasie; pasie krowę, bieli płótno, samotnie chodzi po lesie. Jego ojciec niestety nie wrócił z wojny, ale chłopiec wciąż czeka na jego powrót.

Równoległym głównym bohaterem książki jest przyroda. Strzelecka potrafi o niej opowiedzieć tak, żeby nie było nudno, a zarazem przemycić trochę ciekawostek. Kola buntuje się, że ludzie są dla siebie nawzajem niedobrzy, ale stara Liszka mieszkająca w lesie wyjaśnia mu, że również zwierzęta polują na siebie nawzajem, a prawa przyrody często polegają na walce na śmierć i życie.

Historia Koli niestety nie kończy się tak dobrze, jak by się chciało. Podzieli on los lokalnych mieszkańców tych ziem, lecz na zawsze zapamięta beskidzkie lasy.















Beskid bez kitu. Hajda

M.Strzelecka

Libra 2024

wiek: 9+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz