"Beneficio" to książka z nieoczywistą narracją, trochę oniryczna. Bohaterka książki wspina się w góry w poszukiwaniu miejscowości Beneficio. Szybko je znajduje, ale stwierdza, że to chyba nie to, a może bardziej, że nawet tu nie jest w stanie znaleźć spełnienia ani odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Życie w Beneficio przenika się ze wspomnieniami z Warszawy z pl. Zbawiciela. Wszystko trochę rozmazane, niewyraźne i właściwie nie wiadomo co finalnie dokładnie w Beneficio się wydarza, ale nie wygląda to na happy end.
Kluczowe w książce wydają się dwa momenty. Pierwszy na początku historii, gdy bohaterka
po długiej wędrówce stwierdza, że jednak nie wie, czego szuka, bo nawet upragnione
Beneficio to jednak nie to. Drugi akcent to koniec książki, gdzie autor
przestrzega przed demonami, potrafiącymi zwieźć człowieka na złą drogę; niebezpieczną, a przy tym całkiem fałszywą.
Mam wrażenie,
że autor w jakiś sposób przestrzega współczesnych „błędnych” podróżników, którzy
szukają czegoś na końcu świata, ale i tak nie znajdują, bo przecież od początku
uciekają od siebie. Kolejne życie idzie w ten sposób na zmarnowanie, bo nikt
nie rozpoznał znaków i nie posłuchał wewnętrznego głosu, że lepiej
nie uciekać od siebie do dzikiej dżungli, bo różne rzeczy mogą się tam zdarzyć.
Autorzy
zastrzegają, ze Beneficio nie istnieje, ale znalazłam w internecie hiszpańską
wioskę hippisów właśnie o tej nazwie.
Beneficio
K.Gawronkiewicz,
M.Kalicki
Timof
Comics 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz