„przepłynąć rzekę smutku, przejść przez wściekły las i przez otchłań rozpaczy”
Piękna jest ta książka i ważna i dobrze napisana/zilustrowana.
Trochę jak bajka, ale koniec jednak niedobry, choć mimo wszystko nie jest to rozdarcie,
lecz bardziej - oswojenie.
„Ale jak tu nie
dać się smutkowi, kiedy człowiek serce ma ciężkie jak z ołowiu i nie może
przestać płakać?”
A zaczyna się tak. Była sobie
Siostrzyczka i Braciszek. Kochali się bardzo, ale pewnego dnia dziewczynka
zachorowała i Braciszek wybrał się po złote jabłko, daleko het.
„I ja też jestem
taki wściekły i gorący w środku, że pół świata bym spalił (…)”
I ta podróż Braciszka jest w zasadzie
najważniejszym elementem książki, z punktu widzenia przeżywania żałoby po kimś.
Bo wtedy trzeba „przepłynąć rzekę smutku, przejść przez wściekły las i przez
otchłań rozpaczy”. Autorka nie boi się wchodzenia w trudne uczucia, a zarazem trochę
podpowiada czytelnikowi, co zrobić w takiej sytuacji; w razie smutku – poszukać
uśmiechu, gdy gniew – oddychać, gdy rozpacz – tańczyć. Żeby tylko nie zatrzymać
się w tej drodze dłużej niż to potrzebne i w końcu zakończyć tą podróż, jaką
jest każda żałoba.
„Straszna jest ta
otchłań! Nie przejdę jej, nie przelecę nad nią. To wszystko nie ma sensu. Nie
wierze już, że mi się uda. Już lepiej skoczę w nią i zniknę.”
Ta książka, choć smutna, daje
czytelnikowi siłę. Nie zostawia ani nad rzeką smutku, ani we wściekłym lesie,
ani w otchłani rozpaczy. Pomaga zrobić krok dalej czyli oswoić i zaakceptować to,
co nieuchronne. Polecamy książkę starszym przedszkolakom i wszystkim dzieciom,
które zetknęły się z żałobą.
Tkaczka chmur
K.Jackowska-Enemuo, M.Sztyma
Albus 2021
Wiek: 5+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz