Choć w „Milionie rzeczy” przeczytamy i o Alice Springs i o Tokio, Kairze, czy Lasach Amazonii, nie jest to typowy przewodnik po atrakcjach świata; nie wymienia wszystkich najważniejszych zabytków w danym mieście, nie pisze też o jego historii czy
systemie politycznym, stara się natomiast oswoić każde miejsce poprzez podanie
różnych, czasem zabawnych, ciekawostek. I tak z książki dowiemy się, że:
- w Reykjaviku ludzie uwielbiają jeść lukrecję,
- dlaczego w Kapsztadzie trzeba uważać na pawiany,
- poznamy najpopularniejsze gatunki żółtego sera (Paryż),
- przyjrzymy się kilku widowiskowym stacjom moskiewskiego metra itd.
Dobrze się ogląda trochę nie-przewodnikowe ilustracje Martina, ale co najważniejsze, autor zachęca, by spojrzeć na własne miasto, jak też na każde miejsce które się aktualnie zwiedza, trochę mniej stereotypowo; nie z punktu widzenia najważniejszych zabytków i dokonań cywilizacyjnych, lecz od strony zwykłego przechodnia – spojrzeć na murale, co na codzień jedzą mieszkańcy, czym jeżdżą po ulicach, jak mieszkają itd. To co spotkamy poza utartym szlakiem może być o wiele ciekawsze niż otoczone tłumem turystów zabytki z folderów.
- w Reykjaviku ludzie uwielbiają jeść lukrecję,
- dlaczego w Kapsztadzie trzeba uważać na pawiany,
- poznamy najpopularniejsze gatunki żółtego sera (Paryż),
- przyjrzymy się kilku widowiskowym stacjom moskiewskiego metra itd.
Dobrze się ogląda trochę nie-przewodnikowe ilustracje Martina, ale co najważniejsze, autor zachęca, by spojrzeć na własne miasto, jak też na każde miejsce które się aktualnie zwiedza, trochę mniej stereotypowo; nie z punktu widzenia najważniejszych zabytków i dokonań cywilizacyjnych, lecz od strony zwykłego przechodnia – spojrzeć na murale, co na codzień jedzą mieszkańcy, czym jeżdżą po ulicach, jak mieszkają itd. To co spotkamy poza utartym szlakiem może być o wiele ciekawsze niż otoczone tłumem turystów zabytki z folderów.
Milion
rzeczy
M.Martin
Dwie Siostru
2019
Wiek: 5+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz