"Kroniki birmańskie" czyli jeden z lepszych komiksów G.Delisle, jakie do tej pory czytałam. Delisle znów przebywa w kraju reżimowym, tym razem w Birmie. I jak to ma w zwyczaju, trochę z przymrużeniem oka przygląda się lokalnemu życiu, choć rzeczywistość autorytarna często bywa ponura. Wesołym wątkiem jest z pewnością fakt, że tym razem Delisle ma obok siebie małego synka i trochę scen z życia młodego ojca w książce też się pojawia. Oprócz tego mamy też opowieści o lokalnych tradycjach, trochę perypetii osobistych oraz refleksji nad rzeczywistością wokół i prozą życia pracowników misji humanitarnych. Lektura nie za ciężka, z inteligentnym humorem, z której jednak można się też coś dowiedzieć o świecie.
Za najlepszy komiks Delisle uważa się jednak „Kroniki
jerozolimskie” i słusznie. „Kroniki ” to zapis 1,5 rocznego pobytu Delisle w Jerozolimie.
Autor przygląda się lokalnym zwyczajom i historycznemu miastu, ale przede
wszystkim dziwi się niesprawiedliwości jaka dotyka Palestyńczyków. W „Kronikach”
znajdziemy sporo informacji o sytuacji na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza jeśli
chodzi o życie na co dzień i niestety jest to też smutna książka. Wypędzanie
Palestyńczyków z ich domów i ziemi odbywa się od wielu dekad na oczach świata i
nazywanie tego konfliktem jest w pewien sposób nieporozumieniem.
Kroniki birmańskie
G.Delisle
Kultura Gniewu 2008
wiek: 15+