sobota, 16 marca 2024

A.Bikont, J.Szczęsna „Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny”

 

Optymizm budowany na przekór zwątpieniu

Za pewne W.Szymborska wolałaby, żeby raczej czytać jej wiersze niż biografie, ale są takie osoby (jak np. ja), którym zawsze bliżej do biografii niż do tomików. Dobrze więc, że biografia Szymborskiej powstała, a nawet (na przestrzeni lat) mocno się rozrosła. Pierwsze wydanie „Pamiątkowych rupieci” (czyli tuż po otrzymaniu nagrody Nobla) to ledwie 256 stron, ostatnie - z zeszłego roku - to już imponujące 520. Poetka ceniła sobie intymność, więc wszelkie listy zostały dopuszczone do biografii dopiero po jej śmierci. Zaletą pierwszego wydania „Rupieci” jest z pewnością większa ilość zabawnych pocztówek i zdjęć. W ostatnim wydaniu jest ich o wiele mniej.

Jeden z ciekawszych okresów życia Szymborskiej to jak dla mnie ten okres, kiedy poetka redagowała rubrykę literacką i przyjmowała do druku wiersze młodych poetów. Jak sama stwierdziła „Hart ducha potrzebny był zwłaszcza wiosną, kiedy to okrutne dziewczęta opuszczają jednych poetów dla drugich, czego skutkiem jest zdwojony napływ do redakcji wierszy. [Więc] czy trzeba się dziwić, że każda kolejna wiosna budzi w naszych redaktorskich duszach uczucie trudnej do określenia trwogi?”

Ciekawy jest też fragment o problemach z tłumaczeniem Szymborskiej na inne języki. Każde słowo w jej wierszu jest ważne, wyważone, a nie wszystkie słowa mają swoje odpowiedniki w innych językach.

Można się zastanawiać i wypominać Szymborskiej wieloletnią przynależność do PZPR i wiersze po śmierci Stalina. Myślę, że poetka przez całe życie miała naturalnie lewicowe poglądy stąd i intuicja jej w porę nie ostrzegła. Przez kilkanaście lat mieszkała też w mieszkaniu przy ul. Krupniczej, gdzie mieszkali sami tacy jak ona – artyści uwiedzeni przez system, wierzący w utopię pomimo krzywd.

Pewnie nie każdy wie, że Szymborska przez krótki czas studiowała socjologię, którą jednak szybko rzuciła z powodu tłumaczenia całej rzeczywistości ideologią marksizmu. Myślę, że tą socjologiczną wrażliwość trochę też widać w jej poezji – zaciekawienie człowiekiem, życiem, wszelkimi jego przejawami, najlepiej tymi mniej patetycznymi i bardziej autentycznymi. Dobrze, że po rozczarowaniu komunizmem, Poetka w zasadzie już nigdy nie wróciła do tematów politycznych. W polskiej literaturze mamy sporo utworów martyrologicznych, głoszących konieczność walki o wolność itp. Niestety mało kto pisał o sprawach (nie)zwyczajnych. Dobrze więc, że pisała o nich Szymborska.

Poetka całe życie trzymała dystans wobec mediów i czytelników i paradoksalnie biografia wcale nie sprawia, że znamy poetkę lepiej. Owszem, wiemy jak wyglądali jej rodzice, siostra, dom rodzinny, ale wnętrze pozostaje wciąż ukryte. Myślę, że w jakiś sposób najbardziej poetka odsłania się w wierszach, pokazuje co ją męczy i bulwersuje, o czym myśli. Można się zastanawiać, skąd aż taki duży dystans Szymborskiej do świata. O ile niechęć do medialnych fleszy może wynikać z życiowej mądrości, o tyle czuje się, że do intymnego świata poetki mało kto miał dostęp. Taki dystans to oczywiście zwykle odruch obronny. Przed zranieniem.

Dużą zaletą wierszy Szymborskiej są inteligencja i ironia, często nie pozbawione ciepłego zadziwienia. Szymborska mocno dziwi się światu, że właśnie TAK on wygląda, i że ona w nim żyje (chichot losu?) Dziwi się i wątpi w sens, ale zarazem mocno go szuka. Może istnieje jakiś porządek w tym wszystkim, którego ona nie odkryła i nie widzi. Opisuje więc świat, jak potrafi najlepiej, a jeden jej wiersz starczyłby czasem za wielostronicowe przemówienie czy opowiadanie. Szymborska to Mistrzyni syntezy i Właściwego słowa.

Jak dla mnie najciekawszym dodatkiem najnowszej wersji „Rupieci” jest pełniejsze przedstawienie środowiska literackiego w czasach stalinizmu. Nie ma to oczywiście specjalnie znaczenia, jeśli chodzi o odbiór jej wierszy, jednak pokazuje, jak wielu polskich poetów i pisarzy uległo urokowi systemu totalitarnego. Oczywiście i sama Poetka uważała, że lepiej oddzielić życie prywatne pisarza od jego utworów. To ważna wskazówka także na dziś, kiedy pisarzy i artystów uważa się za wyrocznię i autorytet w dziedzinie tematów wszelakich. Niestety i im zdarza się błądzić.


























Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny

A.Bikont, J.Szczęsna

Prószyński i S-ka 1997


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz