Pomysł książki „Tabliczka mnożenia w wierszykach” T.Elbanowskiego opiera się na metodzie zapamiętywania krótkich rymowanych historyjek, przyjemnie zilustrowanych przez M.Flis; 5 harcerzy szuka echa w lesie, w każdej z 4 wież siedzą uwięzione 4 księżniczki, itd. Rymy są zgrabne, niektóre historyjki nawet absorbujące (ile jest pól na szachownicy?), jednak jest pewien szkopuł. Wyniki mnożenia są zwykle 2-cyfrowe i o ile drugą cześć wyniku łatwo zrymować, o tyle pierwsza cześć może płatać figle. 6x6 =26? Rym jest, ale przecież wynik jest niestety nieprawdziwy.
Córce nauczenie się tabliczki mnożenia szło topornie i finalnie
najskuteczniejsze jednak okazało się powtarzanie działań do znudzenia. Metoda
Elbanowskiego ma jednak szanse na skuteczność, ale przydałoby się, gdyby opisywane
sytuacje były w jakiś sposób bardziej angażujące emocjonalnie (zabawne, zaskakujące).
Większość rymów jest niestety trochę monotonna.
Elbanowski wydał też serię książek mających wesprzeć ćwiczenie ortografii. Znów mamy przyjemne ilustracje i czasem ciekawe rymy i historyjki. Myślę, że można dziecku dyktować do pisania teksty z tych książek i jest szansa że pisownię części wyrazów uda się zapamiętać, bo o ile na dyktandzie zwykle są wyrazy i z "ż" i "rz", w książkach Elbanowskiego są tylko wyrazy z "ó", "ż" i "h". Na podobnej zasadzie skojarzeń opiera się przecież znana fraza „Rzęsa w rzece rzadka rzecz”.
Mimo wszystko nie każde dziecko łatwo zachęcić do ćwiczenia ortografii w ten sposób. Jeśli latorośl jest oporna, pozostaje podsuwanie (ciekawych!) lektur i jest wówczas szansa, że część wyrazów w końcu wejdzie głowy.
Tabliczka mnożenia w wierszykach
T.Elbanowski, M.Flis
Tabula Rasa 2024