30 znikających
trampolin to ta sama historia opowiedziana na 30 różnych sposobów –
dlatego to książka o zabawach formą (tekstem). Historia jest
dość krótka, choć zostawia pole do fantazjowania; Zosia i Łukasz, dzieci w wieku
szkolnym, wracają z mamą z wyprawy do miasta, przychodzą pod dom, a
tu ich nowa trampolina zniknęła, a właściwie znalazła się za
płotem u sąsiada, z powodu krótkotrwałej wichury. Tą
historyjkę autorka opowiada w różny sposób, np. zdrobniale (
"Zosieńka i Łukaszek zobaczyli, że ich trampolinka jest za
płotkiem.."), pesymistycznie ("na razie było słonecznie,
ale kto wie czy pod wieczór nie lunie deszcz?"), smsowo ("next
tajm bede"), reportersko, dziennikarsko itd. Mój 6-latek kilka
razy kazał sobie czytać wersję straszliwą ("sąsiad i jego
zombiczna rodzina"), ja zaś popłakałam się ze śmiechu przy
wersji pesymistycznej czy plotkarskiej.
Autorka bawi się
tekstem (wersja w wymyślonym języku), nie brak też
ciekawych spostrzeżeń nt. rodzajów narracji w zależności od tego,
czy historię opowiada chłopiec, dziewczyna, matka, ojciec czy
sąsiadka. Książkę warto przeczytać by zobaczyć, jak bawiąc się
językiem i jego możliwościami, co raz zmieniając formę,
opowiedzieć w gruncie rzeczy to samo.
Tytuł: 30 znikających trampolin
Autor: Dorota Kassjanowicz, il. Paulina
Daniluk
Wydawnictwo: Albus 2016
Wiek: 6+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz