Trudno
uwierzyć, że w przeciągu niecałych 100 lat świat zmienił się aż tak bardzo.
Barbara Caillot Dubus i Aleksandra Karkowska pojechały do podhalańskich wiosek
by wypytać górali z dziada pradziada o ich wspomnienia z dzieciństwa, a
wszystko to spisały w książce „Na
Giewont się patrzy”. Przypomniały świat, gdy ludzie chodzili boso, dzieci
pracowały razem z dorosłymi, pasły gęsi i krowy, do szkoły zaś chodziły z ochotą, bo
nie musiały wtedy pracować. Podstawą menu było mleko i ziemniaki, spało się
czasem na gołej ziemi, a po pościeli biegały jagnięta. W sklepie kupowało się tylko zapałki,
nafta i sól. Jak stwierdza jedna z góralek, „było biednie, surowo i prosto”. Z
drugiej strony te wspomnienia nie są ponure; pomijając biedę i głód na
przednówku, pewnie wiele współczesnych miejskich dzieci chętnie by się
zamieniło choć na kilka dni z dziećmi góralskimi i pobiegało po lesie i
górskich strumykach, goniło owce i kury.
Autorki
cytują autentyczne wypowiedzi górali, zachowując ich gwarę, przez co ten dawny,
góralski świat staje się jeszcze bardziej żywy.
Na Giewont się patrzy
Barbara Caillot Dubus, Aleksandra Karkowska
Oficyna Wydawnicza Oryginały 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz